Rozmowa z Jackiem Kwiatkowskim, ZDZ Katowice

Jak zaczęła się Pana przygoda z Zakładem Doskonalenia Zawodowego w Katowicach (ZDZ Katowice)?
Jacek Kwiatkowski: Moje związki z ZDZ Katowice to właściwie całe moje życie zawodowe. Trafiłem tutaj przypadkowo, w wieku 23 lat. Byłem zbyt młody, by objąć proponowane mi stanowisko w urzędzie wojewódzkim, dlatego skorzystałem z okazji i zostałem kierownikiem działu ekonomicznego w Zakładzie. Ówczesne kierownictwo stawiało na młodych, wykształconych ludzi — co w tamtym czasie było rzadkością. Planowałem zostać na dwa lata, zdobyć staż i ruszyć dalej. Stało się inaczej: w 1974 roku zostałem powołany do zarządu Zakładu, a w 1989 roku — po trudnym okresie politycznych nacisków — objąłem stanowisko prezesa. W ubiegłym roku minęło 35 lat od tej chwili. W tym roku kończę swoją siódmą, pełną kadencję — i będzie to moja ostatnia.
Przez te dekady zmieniło się wszystko — i świat, i sam ZDZ Katowice. Jakie przemiany uważa Pan za najważniejsze?
Jacek Kwiatkowski: Pracę zawodową zaczynałem w zupełnie innych realiach. Nie było telefonów komórkowych, internetu, Unii Europejskiej ani tanich lotów. Posiadanie prywatnego telefonu czy samochodu było luksusem. Gospodarka PRL-u była gospodarką niedoboru — nie było problemem sprzedać towaru, problemem było go wytworzyć. Wszystkiego brakowało.
W tamtym czasie ZDZ Katowice zajmował się nie tylko kształceniem, ale i produkcją. Prowadziliśmy warsztaty, w których młodociani pracownicy zdobywali zawód, a Zakład wytwarzał m.in. obrabiarki do metalu, przecinarki, podnośniki hydrauliczne i spawarki. Produkowaliśmy rocznie około 5000 spawarek oraz wyposażaliśmy polskie statki w nasze urządzenia. Eksportowaliśmy także na Bliski Wschód, do Ameryki Południowej, a nawet pojedyncze egzemplarze do Ameryki Północnej i Australii.
Transformacja ustrojowa wymusiła zmiany także w działalności Zakładu.
Jacek Kwiatkowski: Tak. W latach 90. musieliśmy zrewidować nasze podejście. Warsztatowa produkcja przestała być opłacalna. Szybko okazało się, że wyspecjalizowani producenci oferują lepsze rozwiązania niż my. Jako prezes podjąłem trudną, ale konieczną decyzję o wycofaniu się z produkcji. To oznaczało dużą restrukturyzację — przekwalifikowanie lub odejście wielu pracowników oraz przekształcenie warsztatów w sale dydaktyczne. Ten proces przebiegł spokojnie, dzięki czemu zachowaliśmy bazę materialną.
Jaką rolę w rozwoju ZDZ odegrało szkolnictwo?
Jacek Kwiatkowski: Od początku lat 90. skupiliśmy się na działalności szkoleniowej i edukacyjnej. Najpierw rozbudowaliśmy ofertę kursów zawodowych, a od 1991 roku zaczęliśmy zakładać szkoły. Na przestrzeni lat powołałem do życia ponad 100 placówek. Dziś w naszej sieci mamy 47 szkół: technika, licea ogólnokształcące, szkoły branżowe, policealne studium medyczne, a także dwie szkoły artystyczne.
Zmieniała się także struktura wykształcenia społeczeństwa. Gdy w 1993 roku zakładaliśmy Śląską Wyższą Szkołę Zarządzania — pierwszą niepubliczną uczelnię na Śląsku — w Polsce studiowało zaledwie pół miliona osób. W szczytowym momencie było ich ponad dwa miliony. Nasza uczelnia rozwijała się dynamicznie: z początkowych 130 studentów do ponad 5000. Po 20 latach uznaliśmy, że czas na zmiany i połączyliśmy ją z Górnośląską Wyższą Szkołą Handlową, dzisiejszą Akademią Górnośląską — z korzyścią dla obu stron.
Dziś jesteśmy przede wszystkim placówką edukacyjną — nowoczesną, dostosowaną do potrzeb rynku pracy. Kształcimy młodzież, dorosłych, oferujemy szkolenia specjalistyczne, a także potwierdzenie kwalifikacji poprzez egzaminy. ZDZ Katowice przeszedł ogromną transformację: od producenta sprzętu przemysłowego do kompleksowego dostawcy edukacji zawodowej i ogólnokształcącej. To efekt wielu lat pracy, dostosowywania się do zmieniających się warunków i wyzwań cywilizacyjnych.
Panie Prezesie, mówił Pan o nowym projekcie technikum lotniczego. Na czym dokładnie będzie on polegał?
Jacek Kwiatkowski: Dzięki dotychczasowym inwestycjom mamy znakomite wyposażenie, ale nie zatrzymujemy się w miejscu. Technikum lotnicze wchodzi właśnie w kolejny projekt – będziemy lokować sprzęt silnikowy i lotniczy na terenie Aeroklubu Katowickiego na Muchowcu. Taki sprzęt nie mógłby funkcjonować w szkolnym budynku, natomiast na lotnisku będą ku temu odpowiednie warunki. To kolejny przykład umiejętnego wykorzystania środków zewnętrznych.
Dodatkowo rozwijamy projekt BCU – Branżowego Centrum Umiejętności w branży lotniczej. Centrum prowadzi specjalistyczne szkolenia i kursy dla młodzieży i dorosłych, a także realizuje zadania w ramach współpracy z pracodawcami sektora lotniczego oraz Politechniką Śląską. Zainwestowaliśmy w nowoczesne laboratoria, profesjonalne zaplecze dydaktyczne i kadrę o najwyższych kwalifikacjach, nasze BCU było pierwszym w kraju i jest stawiane jako modelowy przykład w swojej branży. Przyjeżdża do nas wielu gości z zagranicy, którzy są ciekawi, jak udaje nam się przygotowywać uczniów i uczestników kursów do realnych wymagań rynku pracy w branży lotniczej.
Wspomniał Pan także o klasach mundurowych. Jak wygląda ich rozwój?
Jacek Kwiatkowski: Klasy mundurowe, w tym Oddziały Przygotowania Wojskowego, były dotąd dofinansowywane przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Ponieważ MON częściowo wycofuje się z tego programu, wystąpiliśmy do MSWiA o zgodę na uruchomienie klas mundurowych o profilu policyjnym i straży granicznej. Już teraz spływają kolejne zgody ministra – dziś otrzymałem dwie kolejne, w poprzednich tygodniach kolejne pięć lub sześć. Od września chcemy uruchomić takie klasy zarówno w województwie śląskim, jak i małopolskim – w Wadowicach i Andrychowie.
Czy można więc powiedzieć, że oferta ZDZ-u zmienia się razem z potrzebami młodzieży i społeczeństwa?
Jacek Kwiatkowski: Dokładnie tak. Zakład Doskonalenia Zawodowego to instytucja wyjątkowa. Z jednej strony — prawie 100 lat nieprzerwanej działalności w obszarze edukacji zawodowej. Z drugiej — olbrzymia różnorodność oferty: ponad 200 rodzajów szkoleń kursowych i ponad 40 zawodów w systemie szkolnym. Do tego blisko 60 placówek edukacyjnych na terenie Śląska i Małopolski oraz szeroka współpraca z instytucjami publicznymi, uczelniami wyższymi, sektorem medycznym, bankowym czy technologicznym.
Jak dziś ocenia Pan stan ZDZ-u i swoją zawodową drogę?
Jacek Kwiatkowski: Patrzę na Zakład z ogromną satysfakcją. ZDZ przeszedł pełną transformację – z instytucji kojarzonej głównie z kursami robotniczymi stał się miejscem, które kształci specjalistów, techników, ludzi z wyższym wykształceniem, a nawet artystów. Dziś zatrudniamy ponad 800 osób. W czasie moich 7 kadencji z usług edukacyjnych Zakładu skorzystało ponad 1 200 tys. osób, ponad 74 tys. było uczestnikami projektów unijnych, prawie 27 tys. absolwentów opuściło nasze szkoły, a studia wyższe ukończyło 15 tys. osób To pokazuje, jak bardzo zmienialiśmy się w rytm zmieniających się potrzeb rynku. Największym kapitałem zawsze byli dla nas ludzie – trafialiśmy na współpracowników ambitnych, myślących nieszablonowo i szukających nowych rozwiązań.
Czy po tylu latach pracy wciąż czuje Pan “głód” działania?
Jacek Kwiatkowski: Skoro działam tu ponad 50 lat i z dobrym skutkiem, odpowiedź jest oczywista. Mam satysfakcję, ale nie zatrzymuję się. Nadal pełnię kilka funkcji społecznych – jestem przewodniczącym Krajowej Rady Związku Zakładów Doskonalenia Zawodowego, zostałem powołany do Wojewódzkiej Rady Rynku Pracy, działam w samorządzie gospodarczym. Przyjąłem propozycję kandydowania na szefa Rady Zakładu na kolejną kadencję 2025–2029. Prywatnie także staram się poznawać świat – niedawno wróciłem z Korei Południowej, która była 66. krajem, jaki odwiedziłem. Nie zamierzam się nudzić.
Patrząc z perspektywy tych wszystkich lat, co dla Pana osobiście znaczy Zakład Doskonalenia Zawodowego?
Jacek Kwiatkowski: To instytucja, która potrafiła odnaleźć się w zmieniającym się świecie. Jest silnym ogniwem edukacji zawodowej, środowiskowym partnerem dla wielu branż i miejscem, które daje ludziom w każdym wieku szansę na rozwój. Wierzę, że Zakład będzie się dalej rozwijał, niezależnie od zawirowań na świecie. Mam ogromną nadzieję, że moi następcy utrzymają wysoką jakość kształcenia i będą nadal tworzyć nowe możliwości rozwoju – zarówno dla młodzieży, jak i dorosłych.