To miała być historia o transparentności. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) – jako instytucja odpowiedzialna za dystrybucję środków z Krajowego Planu Odbudowy – opublikowała interaktywną mapę projektów z sektora HoReCa, które dostały dofinansowanie. W teorii: dowód uczciwości, jasne zasady, zero „rozdawania pod stołem”. W praktyce? Lawina medialnych nagłówków o jachtach, solarach, klubach dla dorosłych i ekspresach do kawy.

Jak to w ogóle działa? Krótko o KPO i HoReCa
KPO to plan odbudowy gospodarki po pandemii COVID-19, finansowany z unijnego Funduszu Odbudowy. Zawiera kilkadziesiąt obszarów wsparcia – od transformacji energetycznej po cyfryzację administracji. Branża HoReCa (hotele, restauracje, catering, turystyka) dostała własną pulę 1,2 mld zł, bo pandemia uderzyła w nią najmocniej.
Rozdział pieniędzy dla HoReCa przypadł PARP – bo to instytucja z największym doświadczeniem w dotacjach dla mikro, małych i średnich firm. Konkurs ruszył w 2024 roku, a jego główne zasady były proste:
- Beneficjentem mogła być firma z HoReCa, która w 2020 lub 2021 miała spadek przychodów min. 20%.
- Cel: rozszerzenie lub zmiana profilu działalności, np. nowe usługi czy modernizacja.
- Koszty kwalifikowane obejmowały m.in. zakup sprzętu, prace budowlane, OZE, technologie cyfrowe czy szkolenia.
- Maksymalna dotacja: 540 tys. zł, do 90% kosztów projektu.
I tutaj zaczyna się zgrzyt – bo formalne kryteria dopuszczały np. zakup jachtu do usług turystycznych czy solarium jako nowej linii biznesu.
Skąd medialna burza?
Na papierze wszystko było zgodne z regulaminem. Ale w przestrzeni publicznej liczy się obraz: widzisz „jachty z KPO” – myślisz „luksus za publiczne pieniądze”. Politycy szybko podchwycili temat. Premier Donald Tusk mówił o „beztroskim wydawaniu” i zapowiedział możliwe cofnięcia dotacji. Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła czynności sprawdzające, a PARP – rozszerzone kontrole (pierwsze wyniki zapowiedziano na wrzesień 2025). Komisja Europejska czeka na raport – jeśli wyjdą nieprawidłowości, może wkroczyć OLAF.
Fakty kontra emocje
- Okres trwałości – w HoReCa to minimum 1 rok (po tym czasie majątek z dotacji można sprzedać). Krytycy twierdzą, że to za krótko.
- Mechanizm refundacji – beneficjent najpierw płaci z własnych środków, potem dostaje zwrot. W praktyce trudno „wyłudzić” pieniądze bez faktycznych wydatków.
- Brak wymogu innowacyjności – projekty miały służyć przetrwaniu, nie wdrażaniu przełomowych technologii.
Najczęstsze zarzuty – i odpowiedzi
- „Jachty z dotacji” – tak, ale jeśli służą dywersyfikacji działalności turystycznej.
- „Solaria w restauracjach” – chodzi o nowy profil działalności właściciela, nie o ustawienie lamp w sali z kotletami.
- „Luksusy zamiast służby zdrowia” – środki były przypisane do HoReCa i nie mogły być przesunięte na inne cele bez zgody KE.
Dlaczego wizerunkowo to strzał w stopę?
Formalnie wszystko może być w porządku, ale społecznie wygląda źle. Wystarczy rzut oka na tytuły projektów, by rozbudzić emocje. Efekt? Utrata zaufania do mechanizmów unijnych i woda na młyn dla tych, którzy uważają dotacje za „pole do nadużyć”.
Wnioski i rekomendacje
- Większa edukacja społeczeństwa o tym, jak działają fundusze UE.
- Precyzyjniejsze kryteria kwalifikowalności – mniej miejsca na medialne „haczyki”.
- Wydłużenie okresów trwałości i mocniejsze kontrole ex post.
- Lepsze komunikowanie celów projektów – żeby odbiorcy wiedzieli, dlaczego akurat jacht może być narzędziem rozwoju firmy.
Puentując: afera KPO w HoReCa pokazuje, że nawet jeśli prawo jest po stronie beneficjenta, to opinia publiczna bywa bezlitosna. I że przejrzystość to nie tylko publikacja danych – to też jasne wyjaśnienie, dlaczego dane decyzje są sensowne.
Autor: Ewa Kowacz, Dyrektor ds. PR Marketing LPW Grupa