Elektromobilność w Polsce przyspiesza, a wraz z nią rośnie zapotrzebowanie na stacje ładowania. Czy to dobry moment na inwestycję? Jakie pułapki czyhają na przedsiębiorców i jak je ominąć? Rozmawiamy z Dawidem Piorunem, prezesem firmy Arinea, która kompleksowo wdraża infrastrukturę ładowania, łącząc ją z zieloną energią i inteligentnymi systemami zarządzania.

Barbara Sadkowska: Jak oceniacie obecny stan elektromobilności i infrastruktury ładowania w Polsce w porównaniu z rynkami zachodnimi?
Dawid Piorun: Polska jest dziś na fantastycznym etapie – nadrabiamy dystans do zachodnich liderów. Oczywiście, gdy spojrzymy na liczby – Holandia ma ponad 140 tysięcy stacji, a my kilka tysięcy – wciąż widać różnicę. Ale ja nie widzę w tym problemu, wręcz przeciwnie – to gigantyczna szansa i pole do popisu dla odważnych inwestorów.
Jesteśmy świadkami rynkowej rewolucji, która dzieje się na naszych oczach. Pamiętam czasy, gdy tłumaczyliśmy klientom, co to jest wallbox. Dziś dyskutujemy o hubach ładowania o mocy megawata i ich integracji z farmami fotowoltaicznymi oraz magazynami energi. Rosnąca lawinowo liczba rejestracji aut elektrycznych to dla nas jasny sygnał: popyt na ładowanie będzie eksplodował. Naszą rolą jest pomóc klientom przekuć ten trend w rentowny biznes.
Jakie główne wyzwania technologiczne i biznesowe stoją dziś przed przedsiębiorcami, którzy chcą zainwestować w stacje ładowania?
Największym wyzwaniem jest brak myślenia długofalowego. Wielu inwestorów wpada w pułapkę myślenia „tu i teraz” – wybierają najtańsze ładowarki AC, by po roku zorientować się, że klienci oczekują szybkiego ładowania DC. Drugim problemem jest skomplikowana “papierologia” – przyłączenie stacji do sieci energetycznej czy odbiór przez Urząd Dozoru Technicznego to procesy, które potrafią zniechęcić.
Właśnie dlatego w Arinea działamy inaczej. Nie jesteśmy tylko sprzedawcą urządzeń. Jesteśmy partnerem i przewodnikiem po całym procesie. Bierzemy na siebie formalności, projektujemy infrastrukturę z wizją na dekadę do przodu i dbamy o to, by inwestycja była skalowalna i gotowa na przyszłe technologie. W ten sposób zamieniamy wyzwania w realny zysk dla naszych klientów.
Arinea łączy elektromobilność, fotowoltaikę i automatykę. W jaki sposób integrujecie te obszary i jak to zmienia zarządzanie energią?
To jest nasza wizja i serce naszego biznesu! Przyszłość to nie osobne systemy, ale jeden, inteligentny ekosystem energetyczny. Wyobraźmy sobie centrum logistyczne: na dachu pracują panele fotowoltaiczne, produkując darmową energię. Jej nadwyżki nie trafiają do sieci, lecz do naszego magazynu energii. Wieczorem, gdy auta dostawcze wracają do bazy, są ładowane właśnie tą zmagazynowaną, darmową energią.

Całością zarządza inteligentny system, który optymalizuje koszty. To rewolucja – firma staje się samowystarczalna, radykalnie obniża rachunki i zyskuje wizerunek lidera zrównoważonego rozwoju. Idziemy nawet o krok dalej, wdrażając technologię V2G (Vehicle-to-Grid), gdzie flota aut staje się mobilnym magazynem energii, który może zarabiać, odsprzedając prąd do sieci. To już nie science fiction, to dzieje się teraz. Obecnie takie rozwiązania z wykorzystaniem AI stosujemy również w domach klientów, którzy mogą odsprzedawać prąd zmagazynowany w samochodzie lub ładować samochód w ujemnych cenach.
Porozmawiajmy o pieniądzach. Jak wygląda realna opłacalność inwestycji i jakie modele biznesowe są najbardziej perspektywiczne?
Inwestycja w stacje ładowania jest wolna od ryzyka, jeśli jest mądrze zaplanowana. Zwrot zależy od lokalizacji, mocy stacji i przyjętego modelu. Oczywiście, szybkie ładowarki DC w centrach handlowych czy przy trasach szybkiego ruchu zarabiają najszybciej. Ale to nie jedyna droga.
Coraz częściej rekomendujemy naszym klientom budowę hubów ładowania o dużej mocy, zintegrowanych z fotowoltaiką i magazynami energii. To pozwala uniezależnić się od cen prądu z sieci i maksymalizować marżę. Dla hoteli czy restauracji stacja może być magnesem na klientów premium. Z kolei dla firm z własną flotą to czysta oszczędność i najszybszy zwrot z inwestycji. Kluczem jest dobór rozwiązania idealnie dopasowanego do potrzeb, a nie sprzedaż „pudełka z kablem”. Okres zwrotu takiej inwestycji to około 3 lata. Przy czym jest to biznes pasywny dla inwestora. Klienci kupują usługę ładowania za pomocą aplikacji.
Na koniec, co dla przedsiębiorców oznacza obowiązek instalacji ładowarek od 2025 roku?
To ostateczny sygnał, że czas na działanie jest teraz! Od 1 stycznia 2025 roku właściciele budynków niemieszkalnych, jak biurowce czy galerie handlowe, z ponad 20 miejscami parkingowymi, muszą zainstalować co najmniej jeden punkt ładowania. Przepisy obejmują też nowe i modernizowane budynki.
To nie jest problem, to katalizator zmian. Zamiast traktować to jako przykry obowiązek, warto zobaczyć w tym szansę na zdobycie przewagi konkurencyjnej i stworzenie nowego źródła przychodu. Kto pierwszy, ten lepszy. Rynek nie będzie czekał, a my w Arinea jesteśmy gotowi, by pomóc przedsiębiorcom wykorzystać tę historyczną szansę.
