Rozmowa z Mateuszem Jakubcem, współwłaścicielem Jakubiec Sp. z o.o. Sp. komandytowa
Biznes | Biznes: 156 | Piekarnia Jakubiec
W tegorocznej edycji konkursu „Hanysy” doceniono pielęgnowanie przez Was tradycji rzemieślniczych oraz materialne wspieranie inicjatyw kulturalnych w regionie. Jakie inicjatywy podejmujecie?
Bardzo się ucieszyliśmy, że otrzymaliśmy Hanysa, bo to prawdziwie regionalne wyróżnienie. To nie jest tytuł przyznawany przez redakcje z Warszawy czy Krakowa – to jest śląska nagroda, którą wręcza nasz synek, czyli Grzegorz Poloczek z Rudy. Hanysy to wydarzenie szczególne dla całego miasta, gala zawsze odbywa się 11 listopada – i jest inna niż wszystkie, bardziej „nasza”. Mamy przyjemność opiekować się rudzkim piekarokiem.
Jest to zabytkowy piec, odrestaurowany przez miasto Ruda Śląska. Kilka razy do roku wypiekamy w nim chleb – zazwyczaj przy okazji pikników czy biesiad. Organizujemy także warsztaty przy piekaroku dla dzieci, podczas których uczą się, jak powstaje chleb – i jak wypiekało się go kiedyś. Pokazujemy im, że pieczywo nie bierze się „ze sklepu”, ale jest przygotowane przez ludzi. Największym sukcesem było dla mnie, jak część dzieci wychodzących z warsztatów stwierdziło, że chcą w przyszłości zostać piekarzami.
„Jakubiec” to dzisiaj znana marka na lokalnym rynku. Co więcej, Jakubiec to nie tylko piekarnia – to także cukiernia. Czy jest w tym jeszcze miejsce na tradycyjne wartości rzemieślnicze?
Tak, oczywiście! Jesteśmy firmą rodzinną i rzemieślniczą. Nawet kiedy wspomagamy się maszynami (stopniowo rozwijamy park maszynowy), to dalej kładziemy mocny nacisk na rolę człowieka w całym procesie. Jako tradycyjna firma z wartościami nie możemy pozwolić sobie na to, żeby nasze pieczywo było produkowane jedynie przez maszyny. Ważne są wiedza i doświadczenie piekarza – no i serce; to jest niezbędne, by chleb smakował tak jak prawdziwy, domowy. Od ponad 30 lat wypiekamy tradycyjny chleb w piecach ceramicznych. Bierzemy pełną odpowiedzialność za smak produktów, które sprzedajemy w naszych punktach.
Rozwijamy się, ale zwracamy uwagę na to, żeby nasze produkty smakowały „jak w domu”. W Rudzie Śląskiej przy naszej siedzibie działa także sklep z małą kawiarenką, w której serwujemy także śniadania i gorące, pyszne zupy. Naszym pomysłem było, żeby klient mógł u nas kupić chleb na śniadanie, kanapki do szkoły czy pracy, a także gotowy obiad, którzy może odgrzać w pracy czy podać dzieciom. Gotujemy tak, jak w domu.
Jesteście przykładem firmy rodzinnej, w której przeprowadzono udaną sukcesję. W jaki sposób firma rodzinna może zmienić się w dobrze prosperującą sieć handlową?
Nie określiłbym nas jako sieci handlowej – Jakubiec nadal działa jako firma rodzinna. Możemy pochwalić się udaną sukcesją – dialog międzypokoleniowy w naszej rodzinie nigdy nie był problemem, bo mamy te same cele i wartości. Naszym wspólnym celem jest dbanie o jakość produktów i jakość obsługi. Mamy sprecyzowane plany na przyszłość, ale za wcześnie, żeby o nich mówić. Nie chcemy robić produkcji na skalę przemysłową – chcemy być znani z jakości. Jesteśmy stąd – z Rudy.