Przy obecnym rozwoju technologii oraz ilości danych, które przechowujemy w sieci, jakakolwiek prywatność w Internecie brzmi jak sprzeczność
Tekst: BTLA
Nawet jeśli wydaje nam się, że jesteśmy świadomymi użytkownikami i chronimy nasze wrażliwe dane, to i tak strony internetowe wiedzą jaką reklamę nam zasugerować, a na nasz e-mail przychodzą propozycje zakupu produktów, których aktualnie potrzebujemy.
Ludzie zyskują świadomość, czy wręcz przeciwnie?
Internet rozwinął się w nieporównywalnie szybszym tempie niż większość znanych ludzkości wynalazków. Zadziwiającym zjawiskiem jest to, jak szybko ludzie zaczęli mu ufać. Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego w 2022 r. dostęp do Internetu posiadało 93,3% gospodarstw domowych. Co za tym idzie, wykorzystanie aplikacji mobilnych zawierających nasze dane wrażliwe również uległo znaczącemu rozszerzeniu na przestrzeni lat. Zgodnie ze stanem na dzień 4 grudnia 2022 r. ponad 9 mln osób miało zainstalowaną aplikację mObywatel, która działa jak elektroniczny portfel.
Poprzez jedno kliknięcie i autoryzację hasłem możemy uzyskać dostęp do najważniejszych dokumentów, takich jak dowód osobisty bądź prawo jazdy, jak również zobaczyć przepisane recepty lub zdobyte punkty karne. Oczywiście, jest to duże ułatwienie w życiu codziennym, jednak czy możemy w tym wypadku w ogóle mówić o prywatności, jeśli wszystkie te dane zebrane są przez witrynę w jednym miejscu?
Użytkownicy w zależności od przynależności do konkretnej grupy wiekowej oraz swojej świadomości internetowej starają się chronić swoje dane na różne sposoby. Ostatnimi czasy popularną praktyką na portalach społecznościowych stało się publikowanie na swoim profilu notatki, która wprost informuje inne osoby o tym, że nie zgadzamy się z polityką witryny i nie wyrażamy zgody na publikowanie niepożądanych przez nas treści. Oczywiście działania te nie wywierają żadnego wpływu na przechowywanie naszych danych, ani nawet nie sprawiają, że ta informacja zostanie zauważona przez właściciela serwisu, bowiem ochronę prywatności należy rozpocząć od naszych własnych kont.
W jaki sposób możemy zwiększyć bezpieczeństwo w sieci?
Pomimo że nawet w Internecie przysługuje nam prawo do prywatności, a nasze dane przechowywane są z zachowaniem szczególnych zasad, to największa odpowiedzialność za nie przede wszystkim spoczywa na nas samych. Oczywiście najłatwiejszym sposobem jest próba ograniczenia publikowania swojego życia prywatnego do minimum, gdyż wraz z każdą udostępnioną przez nas informacją wzrasta ryzyko wykorzystania tych danych do innych celów.
Warto również do każdego konta, z którego korzystamy ustawić odmienne hasła, a wówczas przy potencjalnej próbie wykradnięcia naszych danych dostęp do poszczególnych portali będzie trudniejszy. Dodatkowo należy pamiętać, że cyberprzestępczość może przybierać różne formy. Dla przykładu coraz większą popularność zyskuje przestępstwo tzw. phishingu, które polega na podszywaniu się za zaufaną nam osobę lub instytucję celem zdobycia naszych haseł, pieniędzy lub innych wrażliwych treści.
Można zatem stwierdzić, iż w dobie praktycznie nieskończonych możliwości działań w sieci, w pierwszej kolejności zachowanie ostrożności należy zacząć od własnej działalności, a publikowanie informacji na temat życia prywatnego ograniczyć do minimum, gdyż nawet nieświadome działanie może doprowadzić do negatywnych skutków.